poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Pan Niezdecydowany i d(r)eszcz wyzwania

Trafiłam na twardego zawodnika. I nie mam tu na myśli wcale zawartości spodni, niestety. Niezdecydowany, zgodnie z moim przewidywaniem, wczoraj wytłumaczył się zawsze wszystko tłumaczącym kacem. Sprytna cholera, wiedział, że sugerując słabą kondycję fizyczną, skutecznie mnie zniechęci. Poinformował, że nie tylko nie może myśleć (to bym jeszcze przeżyła), to jeszcze nie może wykazać się żadną aktywnością ruchową. Być może nawet nie kłamał. W każdym razie podziałało. Zupełnie za to niezgodnie z moimi przewidywaniami, zaproponował spotkanie dzisiaj. Znakomicie-odżyje, wytrzeźwieje, rzuci się na mnie z nową energią. I tu znów, konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością okazała się bardzo bolesna.
Zaraz po skończonej pracy, pobiegłam do niego. Stamtąd mieliśmy ruszyć dalej na spacery, kina i jakieś tam zabawy towarzyskie, które jego miałyby odprzedmiotowić a mnie zanudzić na śmierć.
Idę do niego a głowę moją zaprząta myśl, czy powinnam się jeszcze przed wejściem pozbyć majtek. Może szybki seks a potem to całe rozmawianie. Brak majtek mógłby zdecydowanie ułatwić decyzję.
Staję przed drzwiami, on otwiera i gotowy jest do wyjścia. Ja właśnie, bujną wyobraźnią, przygotowałam się na wejście a on chce iść spacerować. Ratuje mnie nagła ulewa. Musimy przeczekać w domu. W myślach dziękuję wszystkim, którzy dziś zabili pająka.
Urocze mieszkanko kusi mnogością sprzętów, o które można się oprzeć, wskoczyć na nie, a nawet wygodnie ułożyć. Niepohamowaną pożądliwość budzi we mnie zawsze blat kuchenny. Ten wygląda idealnie.
Siadam na jego krawędzi, on podchodzi, lokuje swoje smukłe jestestwo pomiędzy moimi nogami. Odrobina czułości nie zaszkodzi. Miękki, nieśmiały pocałunek, najpierw w usta. Ostrożne dłonie na biodrach prowadzę od razu na kolana. Przygryzając zalotnie jego wargi, dłoniom od razu sugeruję, żeby powędrowały wyżej. Uwielbiam to zaskoczenie, podekscytowane zaskoczenie, kiedy okazuje się, że nie mam na sobie żadnej bariery, która komplikowałaby wzięcie mnie od razu. Bez ceregieli i zabaw w rozbieranki. Opieram głowę o wiszącą za mną szafkę i pozwalam mu bezczelnie popatrzeć. Potem wszystko idzie błyskawicznie. Jego spodnie opadają na podłogę z taniego linoleum. Mocny uścisk na biodrach ściąga mnie na samą krawędź blatu a on, zatapiając zęby w mojej szyi, wchodzi we mnie brutalnie. Słyszę tylko chrapliwe westchnięcie, kiedy zagłębia się we mnie cały. Rozpinam mu koszulę, żeby lepiej widzieć pracujące ramiona, kiedy napiera na mnie. Szaleję od widoku męskich ramion, miarowo napinających się mięśni. Wyłuskuję piersi z nieco zbyt obcisłej bluzki, żeby podsunąć mu sutki do ssania. Obejmuję go mocniej udami, niech poczuje, że nie mam zamiaru go puścić, póki nie skończy. Chowa głowę między moimi piersiami, żeby móc jednocześnie obserwować jak jego penis chowa się we mnie. Zauważyłam, że diamencik umieszczony w moim wzgórku łonowym ma moc niemal hipnotyzującą. Ostatni namiętny pocałunek i po wszystkim. Szorstki, przeciągły jęk oraz skurcz pośladków, które czuję pod łydkami, nie pozostawia wątpliwości. Odwracam jego twarz w moją stronę, żeby uchwycić ten moment. Moja chwila władzy.

Z rozkosznego odrętwienia wytrąca mnie Niezdecydowany.
-Napijesz się czegoś? Chyba szybko nie wyjdziemy przez deszcz. Może mamy inny pomysł na popołudnie?
Już chcę zupełnie poza werbalnie opowiedzieć o pomyśle, który przed chwilą zrodził się w mojej głowie, na widok jego pospolitego blatu kuchennego, kiedy szybko dodaje:
-Tylko o tym nie myśl. Dzisiaj rozmawiamy. Nic o Tobie nie wiem.
Cholera. Przeklinam wszystkich, którzy zdeptali pająka (wszyscy znają przesąd, że przez zabicie pająka pada deszcz?). Muszę się jakoś ewakuować z romantycznie nieznośnej okoliczności przyrody.
Z szacunku do drogich szpilek, które nie nadają się do podróży w deszczu, decyduję się na szklankę wody.
Kończy się parogodzinną dyskusją na tematy niebłahe. Kiedy wreszcie przestaje padać, zbieram resztki mojej ekscytacji i kieruję się ku drzwiom. Nie wytrzymuję jednak, żeby nie zapytać stojąc w już otwartych.

-Możesz iść ze mną do łóżka tylko, jak napijesz się na odwagę i puszczą Ci hamulce czy masz dzisiaj taki przewrotny humor?
-Nie mogę dać Ci wszystkiego, na co masz ochotę. Zresztą zobacz, rozmowa może być przyjemniejsza niż seks.

Tracę rezon i dudnię obcasami po schodach. Chyba szybciej, niż on ostatnio.
Ten facet wie, jak zabić proste pożądanie i zamienić je w ambicjonalne wyzwanie.
Na następne spotkanie zaproponował film. Intuicja podpowiada mi, że wybierze coś przyrodniczego. O orkach pożerających pingwiny, podstępnie zsuwając je z kry.

4 komentarze:

  1. może pominę etap książki i od razu zajmę się ekranizacją;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Halo - ja czekam na kolejne części! ;-)
    Ja bym do tych waszych planów mordeczki dodała jeszcze (naturalnie trzeciotorowo) program poradnikowy w TV ;)

    Całuski,
    O. ( ta głupia:))

    OdpowiedzUsuń
  3. cierpliwości. niebawem będę się łajdaczyć i czym prędzej, Was o tym poinformuję.

    OdpowiedzUsuń